Forum MN Strona Główna MN
Forum Literacko-humanistyczne.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ucieczka.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum MN Strona Główna -> Epika / Fantastyka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Beherit
Pisarz Zła



Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Polski
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:52, 28 Paź 2010    Temat postu:

Kto z kim? Przez kogo?
Święta inkwizycja głównego bohatera o którym ujawniłem tyle, że umie używać inkwizytorskiej mocy, ale jest przeciwko
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Anwen
Pisarzyna



Dołączył: 24 Paź 2010
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Syris Thalla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:02, 28 Paź 2010    Temat postu:

0.o
To znaczy? Bo to tak, jakbym ci powiedziała, że Perfect Amulet otwiera portal w Temen-ni-gru. Nie wiesz, czym jest Temen-ni-gru i czym jest Perfect Amulet. Rozwiń jakoś.
Cytat:
umie używać inkwizytorskiej mocy, ale jest przeciwko

Przeciwko czemu? To ma więcej dziur, niż ser szwajcarski.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eva
Gryzipiórek



Dołączył: 18 Wrz 2010
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:55, 28 Paź 2010    Temat postu:

Anwen, naucz się czytać ze zrozumieniem.
Ja mogę wyjaśnić: Święta inkwizycja złapała głównego bohatera (tego można było się domyślić po pytaniach zadanych do Krzysia).
Główny bohater umie używać inkwizytorskiej mocy, ale jest przeciwko [działaniom inkwizycji] (to jest jak najbardziej łatwe do domyślenia się).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Anwen
Pisarzyna



Dołączył: 24 Paź 2010
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Syris Thalla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:10, 28 Paź 2010    Temat postu:

Chodzi mi o to, czym jest owa Inkwizycja... Bo chyba nie lokalnym odpowiednikiem Świętego Oficjum.
Ale jakim działaniom? Co ta cała Inkwizycja robi? Łapie demony? Jeśli tak - to mi się to niebezpiecznie kojarzy z Order of the Sword (DMC 4),[UWAGA! SPOILER!]które łapało demony i szukało Devil Arms (demonicznych broni), by stworzyć portale do świata demonów tudzież chciało złapać main hero serii i zrobić z niego żywy akumulator dla gigantycznego demona stworzonego właśnie przez w/w organizację celem zawładnięcia nad światem (ostatecznie użyli main hero tej konkretnej części, po drodze wywołując falę spekulacji i przyczyniając się do powstania pewnej teorii...Która ostatecznie okazała być się nieprawdziwa, ale i tak dostarczyła mi sporo negatywnych emocji związanych z pisaniem w kółko tego samego - "Nero. Nie. Jest. Synem. Vergila!!!").[KONIEC SPOILERA.]


Ostatnio zmieniony przez Anwen dnia Czw 17:17, 28 Paź 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eva
Gryzipiórek



Dołączył: 18 Wrz 2010
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:57, 28 Paź 2010    Temat postu:

Ty się chyba nie znasz na porządnych książkach. Ja bym to nazwała prologiem - to, co jest w pierwszym poście. W niektórych książkach masz najpierw prolog, w którym nie jest nic ujawniane. Jest bardzo niewiele - i tak jak tu masz imiona wprowadzone dopiero jak ktoś nazwał kogoś po imieniu. Do tego momentu nie znasz imienia bohatera, w takim prologu narrator nie jest jakby wszechwiedzący. Czasem w dalszej części narrator może już wszystko wiedzieć, jednak taki prolog jest wprowadzeniem do ogólnie świata powieści, więc wiedza jest w nim równa temu, co wie czytelnik. Spotkałam się też z prologami zupełnie oderwanymi od głównego bohatera, jednak zagłębiające się w sytuację, która potem odegra jakąś większą rolę lub wokół niej będzie się kręciła duża część akcji (np. w Niebezpiecznej ścieżce w prologu jest przedstawiona sytuacja prawie że oczami postaci tam występujących, nie ma to żadnego powiązania z dalszą częścią - nie ma rozwinięcia tego wątku, jest tylko późniejsza sytuacja z tym związana ukazana oczami głównych bohaterów).
Tak więc tu mamy przykład takiego jakby prologu. Gdyby wszelkie dane zostały ujawnione na początku, to książka byłaby nudna (jak np. Cmętarz zwieżąt (tak się pisze ten tytuł), w którym akcja była coś w stylu "cudem uniknęła śmierci, jednak po dwóch miesiącach znów wydarzył się wypadek, w którym zmarła" (to nie cytat, jednak coś takiego wystąpiło), a akcja po dwóch miesiącach działa się dopiero w następnym rozdziale).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rotaryman
Naczelny Wiedźmin
Naczelny Wiedźmin



Dołączył: 27 Sie 2010
Posty: 200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Świdnik
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:21, 29 Paź 2010    Temat postu:

Ok, tak jest możliwe. Ale TO jest OPOWIADANIE, nie książka. Może być mały, krótki wstępik do wydarzeń...
Ale nie tak długi. Akcja musi być mniej banalna. I musi być lepiej opisana. Tu nie wiadomo, co się dzieje. Jeśli zakładasz, że obserwator wydarzeń jest zaćpany, to jest ok. Ale chyba nie o to chodzi, prawda? Więcej opisów, by było jasne, jakie jest otoczenie, i co robi postać - gesty, mimika, czynności.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eva
Gryzipiórek



Dołączył: 18 Wrz 2010
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:58, 29 Paź 2010    Temat postu:

Rot, Krzyś mówił, że to ma być zbiór opowiadań, czyli dla nas to jest coś w stylu książki, tylko zamiast jednej wielowątkowej fabuły mamy podział na pojedyncze wątki, po jednym(?) na każde opowiadanie. Zależy też jak Krzyś to rozegra. Sam pisał, że to 'opowiadanie' ma mieć 60 stron, czyli jak dla mnie niewielka powieść (i pewnie i tak poruszy kilka wątków takich głównych, ale nie zrobi z tego pewnie takiego serialu, który ma miliony wątków, które się ciągną każdy przez dziesiątki odcinków i się urywają - to jest plus).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Anwen
Pisarzyna



Dołączył: 24 Paź 2010
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Syris Thalla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:56, 02 Lis 2010    Temat postu:

Szczerze? Nigdy wcześniej nie spotkałam się z opowiadaniem zawierającym prolog. Powieści - owszem, ale opowiadania - w życiu.
Wychodzi na to, że miast opowiadania - mamy dyskusję. Urocze. Jak na FA. Albo podobnie. (uskuteczniam rozmowy z samą sobą... Damn. Fakt, iż robię to wespół z moim alter ego bynajmniej nie poprawia mi nastroju...)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Beherit
Pisarz Zła



Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Polski
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:28, 04 Lis 2010    Temat postu:

Nikt tego nigdy nie nazywa prologiem, a poza tym mam pytanie. Jakie normalne opowiadanie* ty czytałaś?

*Normalne opowiadanie zawiera minimum 40 stron, jeśli jest to opowiadanie wstępne do zbioru minimum 20... przykład zbioru opowiadań jest "Kłamca", to co Sapek napisał (miecz przeznaczenia, ostatnie życzenie) nie podawał bym jako przykład porządnego zbioru opowiadań. Na przykład Ziemiański w Toy Wars ma dwa opowiadania po około 200 stron, no może nie całych.

Przykład gdzie nie wiesz o co do końca chodzi jest pierwsze opowiadanie "Kłamcy", gdzie dziewięćdziesiąt procent czytelników zadaje sobie pytanie "Kto to, do diabła (wymiennie z "do chuja pana" Wink), jest ten kłamca" .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Anwen
Pisarzyna



Dołączył: 24 Paź 2010
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Syris Thalla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:54, 08 Lis 2010    Temat postu:

0.o...
Dla mnie opowiadanie ma kilka, do kilkunastu stron. To, co ty opisujesz, to albo MEGAopowiadanie, albo krótka powieść.

Przypomniał mi się taki cytat z FA, opisujący pewne relacje...
"-Daj mi swój amulet i krew, bym mógł stać się bogiem!
-Nie powiedziałeś proszę."
Co ma ten cytat z twoim postem? Bo jakiś gość się uskarżał, że nie jest wyjaśnione, dlaczego Devil Hunter i Dark Slayer* rzucili się sobie do gardeł...

*czyli Dante i Vergil. Z wiadomej pozycji... (DMC 3)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rotaryman
Naczelny Wiedźmin
Naczelny Wiedźmin



Dołączył: 27 Sie 2010
Posty: 200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Świdnik
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:52, 08 Lis 2010    Temat postu:

Anwen napisał:
0.o...
Dla mnie opowiadanie ma kilka, do kilkunastu stron. To, co ty opisujesz, to albo MEGAopowiadanie, albo krótka powieść.

Przypomniał mi się taki cytat z FA, opisujący pewne relacje...
"-Daj mi swój amulet i krew, bym mógł stać się bogiem!
-Nie powiedziałeś proszę."
Co ma ten cytat z twoim postem? Bo jakiś gość się uskarżał, że nie jest wyjaśnione, dlaczego Devil Hunter i Dark Slayer* rzucili się sobie do gardeł...

*czyli Dante i Vergil. Z wiadomej pozycji... (DMC 3)




OFF TOP, proszę państwa. Wiem, że powiązane, ale ta dyskusja do niczego nie prowadzi. I miejcie na uwadze, że nie mam serca stawiać warnów, ale chyba będę musiał. Póki co, napomnienie.
R.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Beherit
Pisarz Zła



Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Polski
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:41, 08 Lis 2010    Temat postu:

Pierwsza strona drugiej części opowiadania... to nawet sapek pisał po trzydzieści stron.
Zawiera rozmyślania, w których czytelnik poznaje świat. I tu miał zacząć, i takie było zamierzenie i takie było założenie


Janek i Michał siedzieli pod drzewem. Przez drzewa obserwowali zachodzące słońce.
-Cały dzień szliśmy – wysapał Michał
-I prawie pół nocy.
-Pocieszasz.
-No wiesz, ja co pewien czas podlatywałem. Trochę miej się zmęczyłem.
-Pocieszasz.
-Jak zawsze – powiedział Janek siląc się na uśmiech

<center>***</center>

-Co, do cholery?! Nie znaleźliście ich? Choć wy mieliście konie, a oni nie?!
-Wybacz panie, ale nie udało nam się, szczęście nam nie dopisało.
-Szczęście?! To twoim rodzicom nie dopisało szczęście, ty idioto! - dowódca inkwizytorów uderzył otwartą dłonią w twarz swojego podkomendnego. Ten się skulił i uciekł.
Potężny mężczyzna usiadł na fotelu w swoim pokoju. Musiał się na spokojnie zastanowić. Dwu letnie poszukiwania masowego mordercy wreszcie zaowocowały, ale ten im uciekł. Nie wiedział co roić. Nigdy przedtem nie poszukiwał nikogo takiego. Ten facet mógłby się podszywać pod inkwizytora i nikt, ale to nikt, nawet opat klasztorny nie śmiał by go spytać o odznakę. Nie po zobaczeniu odznaki, więc może gościć wszędzie. Nie może oficjalnie przed nim ostrzec, bo to wzbudzi panikę, nawet ni oficjalne puszczenie plotek może spowodować panikę, albo w ogóle nie zadziała. Psiakrew! Usłyszał ukanie.
-Wejść!
Do pokoju wszedł jakiś inkwizytor.
-Panie mistrz Jacek przybył. Mówi, że chce wiedzieć jakie są postępy. Nikt mu nic nie mówił.
Dowódca zerwał się z fotelu. Mistrz Jacek... tylko tego brakowało. On był bardzo zaangażowany w tą sprawę. W końcu chodziło o jego brata. Wszyscy widzieli jak rozpaczał po jego zaginięciu... to było sześć lat temu. Dwa lata temu na jego biurko trafiła pewna sprawa. Ktoś masowo mordował wioski. Wszyscy podejrzewali jakieś demony. Magnaci do których należały te wioski byli wkurzeni na Inkwizycję co niemiara. Nawet król się tym zainteresował. Inkwizycja musiała podjąć drastyczne kroki, bo inaczej Polska mogłaby się odłamać od Rzymu, była na to wystarczająco silna. Mogłaby nawet założyć własną armię do walki z demonami. To stąd pochodzili najlepsi, ojciec Mistrza Jacka był zastępcą Wielkiego Inkwizytora, trzecią osobą w kościele. Ponad połowa polskich inkwizytorów stanęłaby po jej stronie, w tym on, Mistrz Jacek i wielu innych świetnych inkwizytorów. Jednak żaden inkwizytor nie chciał tego. Dlatego poszukiwania się zaczęły, sprawca coś zauważył, bo często zmieniał miejsca i atakował mniej. Po roku coś odkryto, najpierw, ktoś cudem przeżył masakrę i opisał mordercę. Okazał się, że jest to człowiek i co gorsza opis używania magi, był inkwizytorski, i to na dość wysokim poziomie. Bez niczego mało kto mógł, ot tak sobie, używać teleportacji. Udało się ten fakt zataić. Po pół roku w jakiś sposób Jackowi udało się dowiedzieć, że to jego brat rozwala te wszystkie wioski. Teraz akcja osiągnęła punkt kulminacyjny, przynajmniej w pierwotnych założeniach. Dowódca dochodził już do komnaty dla gości. Otworzył drzwi za nimi była bogato wystrojona sala, w miarę mała. Przy stoliku siedział wysoki mężczyzna. Czrne włosy miał związane w kitkę.
-Witam, Mistrzu.
-Witam, Piotrze.
Dowódca inkwizytorów usiadł na krześle
-Życzy sobie mistrz wina?
-Zaiste chętnie bym się napił, lecz – Jacek podniósł rękę dając znak służącemu aby nie nalewał – post, który podjąłem, aby Pan nasz i Zbawiciel nie skazał od razu mego brata na wieczne potępienie, gdy Święta Inkwizycja w swej mądrości wyśle go na Sąd Ostateczny, i w którym przyobiecałem Bogu, że wina, czy piwa, czy innego podobnego trunku nie będę pił, kończy się dopiero za dwa tygodnie.
-Rozumiem panie i podziwiam pańskie wyrzeczenia. Czy w takim razie wodą mogę Mistrza ugościć?
-Był bym wielce zadowolony – na te słowa Piotr dał znak służącemu, który nalał dwa puchary wody i podał inkwizytorom. - Cóż udało wam się ustalić, czego dokonać?
-Więc mistrzu, on nam uciekł.
-Urwał się wam? Przecież już podążaliście za nim krok w krok.
-Tak Mistrzu, zastawiliśmy nawet na niego pułapkę.
-A on wam z niej uciekł i zapadł się pod ziemię? - na twarzy Jacka odbijało się zirytowanie.
-Nie panie zasadzka się udała, uwięziliśmy go i jego pomocnika, lecz...
-Nie dopilnowaliście go. Kiedy uciekli?
-Tej nocy.
-Mają konia?
-W naszej stajni żadnego nie brakuje, jeśli nie miał drugiego konia, którego mógłby przywołać to są małe szanse, żeby podróżowali na piechotę. Wysłałem pogoń. - Piotr, w duchu, odetchną z ulgą, myślał, że jego przełożony przyjmie to gorzej.
Jacek wstał.
-Przejmuję bezpośrednie dowództwo nad tą sprawą.
Błysnęło. W jego ręku pojawił się nuż do rzucania, który po chwili już tkwił w brzuchu Piotra. Jacek wyszedł. Sługa podbiegł ratować, życie pana.


Ostatnio zmieniony przez Beherit dnia Pon 19:45, 08 Lis 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Anwen
Pisarzyna



Dołączył: 24 Paź 2010
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Syris Thalla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:14, 08 Lis 2010    Temat postu:

Nuż? Eee... WTF? <facepalm>
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eva
Gryzipiórek



Dołączył: 18 Wrz 2010
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:46, 08 Lis 2010    Temat postu:

Lepiej będzie brzmiała i nie będzie powtórzenia: "Przez gałęzie obserwowali zachodzące słońce."
"Niechaj pojmie twoja bania - kropa jest na końcu zdania." 8D

Może lepiej będzie jak zacytuję i pokoloruję poprawki:
Beherit napisał:

Janek i Michał siedzieli pod drzewem. Przez gałęzie obserwowali zachodzące słońce.
-Cały dzień szliśmy – wysapał Michał.
-I prawie pół nocy.
-Pocieszasz.
-No wiesz, ja co pewien czas podlatywałem. Trochę mniej się zmęczyłem.
-Pocieszasz.
-Jak zawsze – powiedział Janek, siląc się na uśmiech.

<center>***</center>

-Co, do cholery?! Nie znaleźliście ich? Choć wy mieliście konie, a oni nie?!
-Wybacz panie, ale nie udało nam się, szczęście nam nie dopisało.
-Szczęście?! To twoim rodzicom nie dopisało szczęście, ty idioto! - dowódca inkwizytorów uderzył otwartą dłonią w twarz swojego podkomendnego. Ten się skulił i uciekł.
Potężny mężczyzna usiadł na fotelu w swoim pokoju. Musiał się na spokojnie zastanowić. Dwuletnie poszukiwania masowego mordercy wreszcie zaowocowały, ale ten im uciekł. Nie wiedział co robić. Nigdy przedtem nie poszukiwał nikogo takiego. Ten facet mógłby się podszywać pod inkwizytora i nikt, ale to nikt, nawet opat klasztorny nie śmiałby go spytać o odznakę. Nie po zobaczeniu odznaki, więc może gościć wszędzie. Nie może oficjalnie przed nim ostrzec, bo to wzbudzi panikę, nawet ni oficjalne puszczenie plotek może spowodować panikę, albo w ogóle nie zadziała. Psiakrew! Usłyszał pukanie.
-Wejść!
Do pokoju wszedł jakiś inkwizytor.
-Panie, mistrz Jacek przybył. Mówi, że chce wiedzieć jakie są postępy. Nikt mu nic nie mówił.
Dowódca zerwał się z fotela. Mistrz Jacek... tylko tego brakowało. On był bardzo zaangażowany w tą sprawę. W końcu chodziło o jego brata. Wszyscy widzieli jak rozpaczał po jego zaginięciu... to było sześć lat temu. Dwa lata temu na jego biurko trafiła pewna sprawa. Ktoś masowo mordował wioski. Wszyscy podejrzewali jakieś demony. Magnaci, do których należały te wioski, byli wkurzeni na Inkwizycję co niemiara. Nawet król się tym zainteresował. Inkwizycja musiała podjąć drastyczne kroki, bo inaczej Polska mogłaby się odłamać od Rzymu, była na to wystarczająco silna. Mogłaby nawet założyć własną armię do walki z demonami. To stąd pochodzili najlepsi: ojciec Mistrza Jacka był zastępcą Wielkiego Inkwizytora, trzecią osobą w kościele. Ponad połowa polskich inkwizytorów stanęłaby po jej stronie, w tym on, Mistrz Jacek i wielu innych świetnych inkwizytorów. Jednak żaden inkwizytor nie chciał tego. Dlatego poszukiwania się zaczęły, sprawca coś zauważył, bo często zmieniał miejsca i atakował mniej. Po roku coś odkryto: najpierw (bez przecinka) ktoś cudem przeżył masakrę i opisał mordercę. Okazało się, że jest to człowiek i, co gorsza, opis używania magii (też bez przecinka) był inkwizytorski (bez przecinka) i to na dość wysokim poziomie. Bez niczego mało kto mógł, ot tak sobie, używać teleportacji. Udało się ten fakt zataić. Po pół roku w jakiś sposób Jackowi udało się dowiedzieć, że to jego brat rozwala te wszystkie wioski. Teraz akcja osiągnęła punkt kulminacyjny, przynajmniej w pierwotnych założeniach. Dowódca dochodził już do komnaty dla gości. Otworzył drzwi za nimi była bogato wystrojona sala, w miarę mała. Przy stoliku siedział wysoki mężczyzna. Czarne włosy miał związane w kitkę.
-Witam, Mistrzu.
-Witam, Piotrze.
Dowódca inkwizytorów usiadł na krześle
-Życzy sobie mistrz wina?
-Zaiste chętnie bym się napił, lecz – Jacek podniósł rękę dając znak służącemu aby nie nalewał – post, który podjąłem, aby Pan nasz i Zbawiciel nie skazał od razu mego brata na wieczne potępienie, gdy Święta Inkwizycja w swej mądrości wyśle go na Sąd Ostateczny, i w którym przyobiecałem Bogu, że wina, czy piwa, czy innego podobnego trunku nie będę pił, kończy się dopiero za dwa tygodnie.
-Rozumiem, panie, i podziwiam pańskie wyrzeczenia. Czy w takim razie wodą mogę Mistrza ugościć?
-Był bym wielce zadowolony – na te słowa Piotr dał znak służącemu, który nalał dwa puchary wody i podał inkwizytorom. - Cóż udało wam się ustalić, czego dokonać?
-Więc, mistrzu, on nam uciekł.
-Urwał się wam? Przecież już podążaliście za nim krok w krok.
-Tak, Mistrzu, zastawiliśmy nawet na niego pułapkę.
-A on wam z niej uciekł i zapadł się pod ziemię? - na twarzy Jacka odbijało się zirytowanie.
-Nie, panie, zasadzka się udała, uwięziliśmy go i jego pomocnika, lecz...
-Nie dopilnowaliście go. Kiedy uciekli?
-Tej nocy.
-Mają konia?
-W naszej stajni żadnego nie brakuje, jeśli nie miał drugiego konia, którego mógłby przywołać, to są małe szanse, żeby podróżowali na piechotę. Wysłałem pogoń(bez kropy) - Piotr, w duchu, odetchnął z ulgą. Myślał, że jego przełożony przyjmie to gorzej.
Jacek wstał.
-Przejmuję bezpośrednie dowództwo nad tą sprawą.
Błysnęło. W jego ręku pojawił się nóż do rzucania, który po chwili już tkwił w brzuchu Piotra. Jacek wyszedł. Sługa podbiegł ratować, życie pana.


Anwen, czy mogłabyś bardziej rozwinięte posty pisać? Zauważyłaś tylko jeden błąd. I nie czepiaj się Krzysia - dyslektykiem jest i pracuje nad sobą.

Przepraszam za zmienienie treści posta, ale Anwen nie wyraziła zgody zwracania się do niej po prawdziwym imieniu. Chyba już kolejny raz o to prosi.
M.


Ostatnio zmieniony przez Eva dnia Wto 8:30, 09 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Anwen
Pisarzyna



Dołączył: 24 Paź 2010
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Syris Thalla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:23, 09 Lis 2010    Temat postu:

Mówiłam już coś na temat ujawniania mojego imienia bez zgody.
Wiem, że jest dyslektykiem, ale może chyba używać słownika ortograficznego. Ja też korzystam ze słowników, gdy nie jestem pewna np. pisowni, odmiany, szukam synonimów itd. A ten jeden błąd zauważyłam, bo nie miałam siły całego tekstu czytać (niestety...).
Co do bardziej rozwiniętych postów - nie zawsze mam chęć i czas pisać eseje. Zresztą... Cała moja wena twórcza idzie na własne teksty tudzież blog. Wybacz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum MN Strona Główna -> Epika / Fantastyka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin